Moja wizytówka

Henryk Stokłosa


Ekolodzy, czy ekoterroryści?

  • 18 sierpień 2007

Na świecie istnieją setki ekologicznych i paraekologicznych organizacji, od całkowicie legalnych do zakonspirowanych. Wielu aktywistów należy do obu typów jednocześnie. Z raportu ogłoszonego przez FBI wynika, że część najbardziej radykalnych ekologów prowadzi działalność na pograniczu terroryzmu.

W lutym tego roku sześciu ekoterrorystów skazanych zostało przez sąd New Jersey na kary do 6 lat więzienia za nękanie i ataki wymierzone przeciwko firmie HLS (Huntington Life Sciences) i jej pracownikom. W czasie śledztwa policja odkryła podręcznik „20 najpowszechniej stosowanych taktyk terrorystycznych”, w którym zalecano m.in. oślepianie pracowników nękanej firmy przez spryskiwanie oczu substancjami chemicznymi, podpalanie domów bądź zalewanie ich wodą w trakcie pobytu właścicieli na wakacjach, podpalanie samochodów, fałszywe alarmy bombowe, czy groźby porywania dzieci.

Na liście firm – potencjalnych ofiar ekoterrorystów – były również bank i ubezpieczyciele HLS, a nawet obiekty sportowe, z których korzystali jej pracownicy. W ich wypadku sugerowano włamanie się do biur i niszczenie dokumentacji, blokady telefoniczne czy internetowe oraz zwykłe akty wandalizmu.

Czasami akcje ekoterrorystów zaskakują rozmachem. W ostatnich dniach udziałowcy koncernu farmaceutycznego GlaxoSmithKline otrzymali anonimowe listy grożące opublikowaniem ich nazwisk w internecie, jeśli nie pozbędą się akcji koncernu.

Problem ekoterroryzmu dostrzeżono również w Wielkiej Brytanii. Premier Tony Blair nazwał nawet część ekologów niebezpiecznymi ekstremistami. Przed dwoma tygodniami sąd w Manchesterze skazał pięciu członków tajnej organizacji na kary do 12 lat więzienia. Prowadzili oni wieloletnią kampanię terroru przeciwko firmie HLS, m.in. podpalali jej laboratoria. Skazani przyznali się też do wykradzenia z grobu ciała matki dwóch hodowców zwierząt.

***

W kilku krajach Europy Zachodniej trwają prace nad aktami prawnymi mającymi zapobiec szkodliwej działalności ekoterrorystów. Również na naszym podwórku, w gminie Kaczory, mamy organizację, która w dużej mierze spełnia kryteria pozwalające ją zaliczyć do grona ugrupowań ekoterrorystycznych.

Chodzi o Stowarzyszenie Ekologiczne Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej skupiające w swych szeregach byłych funkcjonariuszy ZOMO oraz Wojskowych Służb Informacyjnych. Działacze tej organizacji pod przykrywką działalności ekologicznej stosują fachowe metody przeprowadzania różnych akcji, prowokacji, czy manipulacji medialnych skierowanych przeciwko Farmutilowi. Nie jest tajemnicą, że 70% prasy jest w rękach Niemców, nie jest też tajemnicą, że są dziennikarze piszący za ogromne pieniądze na zamówienie, aby kogoś zniszczyć. Są też tacy przedstawiciele władzy, którzy nie wahają się łamać prawa, aby sprzyjać ekologom i dołożyć Stokłosie (np. Hanna Grunt szefowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska).

To właśnie w wyniku powtarzających się odwołań działaczom SEPZN udało się skutecznie blokować uzyskanie przez zakład Ekoutil pozwolenia zintegrowanego pozwalającego na działalność w majestacie prawa.

Nie jest tajemnicą, że poszczególni członkowie, działając w stowarzyszeniu, są zainteresowani stanowiskami w gminnym samorządzie, o co bezskutecznie starali się podczas poprzednich wyborów samorządowych. Załatwiają też swoje prywatne sprawy. Przykładem może być wstrzymywanie budowy ronda w Śmiłowie poprzez nieustanne odwoływanie się od decyzji zezwalającej na rozpoczęcie tej inwestycji. Interes w tym ma jedna z działaczek. Co prawda w wyniku tego mieszkańcy Śmiłowa nie mają chodnika, ale to już inna sprawa.

Jedną z metod jest wywoływanie swoistej psychozy w lokalnym społeczeństwie. Z ich inspiracji wielokrotnie powstawały materiały dziennikarskie szkalujące osobę Henryka Stokłosę. Do tego służy również strona internetowa SEPZN. Członkowie tej organizacji zasypują dziesiątkami skarg i donosów urzędy administracji państwowej, które na koszt państwa muszą podejmować liczne nieuzasadnione interwencje.

Nie obyło się też bez pogróżek. Głośne okrzyki w stylu „dobić gada” czy „zniszczyć Stokłosę”, czy liczne wtargnięcia na teren Farmutilu, to normalna praktyka w wykonaniu działaczy tej organizacji. Jej członkowie są jednak na tyle przebiegli, że trudno im postawić konkretne zarzuty złamania prawa. Jedna z czołowych działaczek Jolanta Koper odwleka rozprawy sądowe z oskarżenia Henryka Stokłosy, zasłaniając się zwolnieniami lekarskimi. Jednak w tym samym czasie, w towarzystwie ekipy TV TRWAM, zakrada się pod prywatną posiadłość Anny i Henryka Stokłosów.

Trudno było również udowodnić konkretnej osobie wykonanie napisów z użyciem symboliki religijnej poniżających właściciela Farmutilu, co miało miejsce w ubiegłym roku w dniu Święta Zmarłych. Wtedy to na kontenerze na odpady, tradycyjnie ustawionym w tym czasie przez Farmutil przy śmiłowskim cmentarzu, namalowano - wykorzystując przygotowany wcześniej szablon – napis: „HENRYK STOKŁOSA ŚP 1989 – 2005, BÓG I NARÓD TAK CHCIAŁ”. Sprawą zajęła się prokuratura, ale sprawę z braku dowodów umorzono.

A ostatnie włamanie do biur Zakładu Rolnego w Śmiłowie, zniszczenie pomieszczeń biurowych i laboratoryjnych oraz wymazanie wyposażenia i ścian krwią komu przypisać?


Dane kontaktowe

Biuro Henryka Stokłosy

Śmiłowo, ul. Pilska 48
64-810 Kaczory

  henryk.stoklosa@farmutil.pl

  tel. 67 281 41 40

  kom. 667 984 000

  fax 67 281 41 44


 

Rzecznik Prasowy

Marek Barabasz

  rzecznik@farmutil.pl

  kom. 667 984 040