Moja wizytówka

Henryk Stokłosa


Prokurator Kiepski

  • 20 wrzesień 2012

W rolach głównych: Robert Kiełek – ksywa Robert Kiepski – prokurator Prokuratury Rejonowej w Wołominie, oskarżyciel w poznańskim procesie o korupcję eks senatora spod Piły, Henryka Stokłosy. Marian Janowiak – były doradca finansowy Stokłosy, uwikłany w jego procesy, główny świadek oskarżenia w sprawie o łapówki.

Krystyna Lemanowicz – działaczka Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej bez reszty oddana sprawie wsadzenia senatora do paki.Spaliłaby własny stanik, gdyby to tylko mogło rozzłościć Stokłosę.

Jedno wielkie audio-video

Teoretycznie nie powinni mieć ze sobą nic wspólnego. Każdemu zależało na udupieniu Stokłosy, ale każdemu z osobna. Na jakimś etapie jednak olali prawo i połączyli swe siły. Liczyli, że Stokłosa bardziej się przez to zbliży do kratek. Niestety powstała dość chujowa sytuacja, bo sprawa niespodziewanie się rypła...

Oto prokurator Kiełek instruuje ekolożkę (Krystynę) – wiceszefową stowarzyszenia, które od lat procesuje się ze Stokłosą, jakie ma zadawać na rozprawach pytania, co jej mąż (Janusz) ma pisać w składanych do sądu wnioskach, jak mają urabiać świadków itp. Napuszcza Krystynę Lemanowicz na głównego świadka oskarżenia, Mariana Janowiaka, by wysondowała w czym jeszcze może się przydać. Krystyna Lemanowicz koresponduje z prokuratorem (z zachowaniem zasad konspiracji), spotyka się ze świadkami (w tym z Janowiakiem) oraz ich nagrywa.

- Za pierwszym razem czułam do siebie obrzydzenie – zwierzyła się prokuratorowi w przypływie szczerości. Obrzydzenie szybko przechodzi, bo pani Krysia zaczyna nagrywać nawet rozmowy z Kiełkiem.

Kiełek być może też nagrywa ją, ale na pewno Krystyna wspólnie z mężem uwieczniła wizytę u siebie świadka Janowiaka, po czym płytkę z nagraniem wysłała Kiełkowi, oczywiście w pełnej konspiracji (w przesyłce adresowanej na prokuraturę wołomińską używa fałszywych personaliów meldując o tym Kiełkowi mailem. Kiełek – przypomnijmy prokurator – nie widzi w tym nic złego, odpowiada Pani Krysi, ze przesyłka z filmem dotarła). Krótko mówiąc – jedno wielkie audio-video. W tym momencie nikogo nie zdziwi informacja, że po drodze nagrania wyskoczyły z wewnętrznego obiegu. I zrobił się smród. Większy niż ten, który roztaczała padlina z senatorskiego zakładu w Śmiłowie.

"Z Rejcheltem i łysym nie wygrasz"

Wsłuchując się w nagrania rozmów telefonicznych między prokuratorem a ekolożką, i wczytując w ich maile, nie można oprzeć się wrażeniu, iż nieźle się skumplowali. 11 kwietnia br. Robert Kiełek dzieli się swoimi rozterkami w związku z sytuacją polityczną w kraju. Mówi, że 21 kwietnia zamierza wybrać się na manifestację w obronie wolnych mediów, w tym Telewizji TRWAM.

Lemanowicz i Kiełek zachwycają się jeszcze jakimś programem na Rydzykowym kanale, po czym przechodzą na sprawy sądowe. Pada trochę niegodnych prokuratora epitetów. Stokłosę nazywa chamem, poznański wymiar sprawiedliwości - republiką kolesiów. Następnie wyraża się o procesie: - Ja rozmawiałem w tej sprawie z dwoma kolegami i oni powiedzieli jedno: Ty z Reicheltem (obrońca Stokłosy) nie wygrasz. Z łysym (sędzia Sygrela) to najlepsi kumple. Jeżdżą razem na polowania i w Alpy. Podejrzewam, że kasa od Stokłosy poszła na to niemała, taka że nam się tyle nie śniło. Ale nie teraz, pewnie wcześniej to załatwili...

Wcześniej wydaje Krystynie Lemanowicz polecenie, by zapytała pisemnie sąd kto składał się na kaucję dla Stokłosy.

Dzwonie z upoważnienia pana Roberta

Z materiałów można się dowiedzieć, że prokurator nie był zadowolony z zeznań głównego świadka oskarżenia, byłego finansowego doradcy Stokłosy, Mariana J. Do akcji wkroczyła Krystyna Lemanowicz. 24 kwietnia dzwoni do Janowiaka: - Wiem, że pan mnie nie zna, ale ja pana bardzo dobrze znam. I wiele o panu słyszałam. Dzwonię jakby z upoważnienia pana Roberta Kiełka i swoim własnym.

Z rozmowy wynika, że nie do końca ufa Janowiakowi, podobnie zresztą jak Kiełek: - Będziemy normalnie rozmawiać? Ma pan na podsłuchu?

- Ja tego nie wiem – odpowiada Janowiak. - Ja przez telefon nie rozmawiam w ogóle wie pani mam przykre doświadczenia. Ona: - Ja to wszystko wiem, bo też mam przykre doświadczenia (...). W końcu przechodzi do sedna: - No właśnie chciałam taką prośbę od pana Roberta. Czy pan się czuje na tyle dobrze, by pojechać na jakieś spotkanie z nim? Rozmówcama obiekcje, ale ekolożka nie odpuszcza: - A moglibyśmy się spotkać we dwójkę gdzieś? On: - A nie widzę przeszkód żadnych.

Tego samego dnia Lemanowicz nagrywa się Kiełkowi na sekretarkę informując o wykonaniu zadania.

Janowiak wpieprzy, Janowiak podpieprzy

29 maja Lemanowicz dzwoni do Kiełka. Chwali się, że w tygodniu ma spotkanie z Janowiakiem. Ale prokurator pozostaje czujny: - Jeżeli on panią, że tak powiem, wpieprzy albo podpieprzy? (…) Innymi słowy wszystko to mogłoby doprowadzić do skompromitowania pani. On panią nagra, a potem wykorzysta (...). Bron Boże nie mówić o jakichkolwiek kontaktach czy rozmowach ze mną.

Ona przytomnie (choć po niewczasie): - A Broń Boże, to ja o tym wiem.

Dalej rozmawiają m.in. o tym, co dotychczas zeznawał Janowiak, prokurator instruuje ekolożkę, jaką strategię ma przyjąć. Później łamiąc ogólnie przyjęte zasady opowiada jej o toczącym się w Poznaniu procesie, o zmianie stanowiska biegłych. Krystyna łamiąc drugie przykazanie reaguje z przejęciem: - O Boże naprawdę? Po przytaknięciu: - O Chryste Panie, no nie no to, to... Za chwilę - O Jezu, a potem jeszcze - Boże kochany.

Kiełek opowiada jeszcze, że go kuje w wątrobie. Jest godz. 22:30: - Moja żona to ostatnio powiedziała, że gdyby nie wy, to bym się wyczerpał psychicznie. Lemanowicz na to: - Jesteśmy i się nawzajem wspieramy, to jest bardzo ważne. Pan jest uczciwy, ja też.

"Gościu, nie pierdol"

Dwa dni później Lemanowicz dzwoni do prokuratora, gratulując mu występu w TVN. Chwali jego mailową ksywę – Robert Kiepski. 0n jest jednak przybity, bo napisali o nim w „Tygodniku Nowym”, czyli gazecie Stokłosy: - Pracowałem do wieczora. Jak przeczytałem tę gazetę, to wie pani co, aż spać nie mogłem. Ona: - O Jezu. On: - Ja jestem taki czuły na punkcie mojej uczciwości (...). Gdybym ja był takim mendą za jakiego on mnie uważa, to Janowiak w swoich wyjaśnieniach (...) nie złożyłby sprzecznych relacji. Ona: - Na pewno. On: - Ja właśnie bym mu powiedział: gościu nie pierdol, boś mówił tak i tak (...) Ja nie puściłbym go od siebie. Wypunktowałem go (...) To świadczy o mojej uczciwości o rzetelnym obiektywnym podejściu, a ten cham (najpewniej chodzi o Stokłosę) twierdzi, że ja sobie coś kombinuję i uzgadniam.

Ona: - To są świnie (...). Proszę się trzymać, jesteśmy z panem.

1 czerwca prokurator Kiełek, vel Robert Kiepski, pisze do Lemanowiczowej maila: - Przesyłam pani to i owo. Proszę wiadomość po odebraniu zutylizować. Nie zutylizowała. W załączniku maila protokół rozprawy głównej z 27 kwietnia. Zeznania biegłego.

"Czuję, że jest jakiś smród"

Przyjaźń kwitnie, choć czasem wkrada się niepewność. 11 czerwca Kiepski pisze do Lemanowicz maila z tematem: „przesyłam link do zeznań Jankowiaka”. Tekst maila: - Witam pani Krysiu, czy coś wysyłałyście? Mam wezwanie do okręgu i jakieś takie tajemnicze wszystko. Mają mi zadawać pytania szefowie. Czuję, że jest jakiś smród. Nie wiem o co chodzi. Czy coś pani wysłała jeśli tak to co? Albo czy ktoś się z panią kontaktował? Czy pani telefon ma na siebie w abonamencie czy nie? Mogli coś sobie sprawdzić i nie wiem jak mogę się zachować. Czy MJ był u pani, co pierniczył?

Robi się sensacyjnie. 14 czerwca Lemanowicz mailuje do Kiepskiego: - (...) W najnowszym tygodniku super relacja z procesu poznańskiego "przełom w procesie Henryka Stokłosy" Już nawet sędziowie czują nosem, że to oskarżenie Henia śmierdzi wielką manipulacją. Dzisiaj wieczorem opracujemy plan (...)

Nazajutrz dzwoni Kiełek. Doradza Lemanowicz, jak mąż powinien napisać wniosek do sądu. To pismo miał później wykorzystać w sprawie głównej: - Jestem ustawiony 21 czwartek. Pani sędzia ma akta mi przytrzymać, bo cały dzień będę je oglądał. (...) Obejrzę, co pani mąż tam złoży i ewentualnie skopiuję jego pismo i jakiś tam wniosek dowodowy stworzę. Jeśli nie potraktują waszego wniosku poważnie, to ja to powielę w swoim.

I jeszcze instrukcja – mailowa – w sprawie Janowiaka z 17 czerwca: - Pani Krysiu nie jest wskazane, aby obniżać wiarygodność świadka MJ swoimi ocenami. Tzn. nie można w piśmie przyznawać się, że oceniacie jego wiarygodność nisko (...) Proponuję wątek z EZ (świadek w sprawie o korupcję) opisać dosadnie, że dano jej czas na to, aby prawdopodobnie HS dotarł do niej i aby zmieniła swoje zeznania na korzystne dla niego.

Informator CBŚ

W sprawach przeciw Stokłosie wątków jest wiele. Kiełek nie wie o wszystkim, ale Lemanowicz na bieżąco uzupełnia jego wiedzę. On potrafi się odwdzięczyć.

W mailach z 6 lipca Kiepski wyjawia np. służbową tajemnicę.

Lemanowicz: - Nie wiem na jaką okoliczność został powołany G. (nazwisko znane redakcji). Mam tego faceta nagranego. Mówił do kamery jak to Stokłosa swoimi ściekami zatruł mu ryby w stawie. Kiedy został, powołany na świadka w sprawie przeciwko Satokłosie o zatrucie jeziora - zmienił zeznania (...)

Robert Kiepski (prokurator!): - G. był informatorem CBŚ udokumentowanym w aktach sprawy.

Mail z 16 lipca. Kiepski informuje że idzie na urlop i dodaje: - Dzwonił do mnie MJ, ale boję się odebrać. Jeśli mogę w czymś pomóc, to proszę o kontakt dyskretny, aby on nie czaił naszych kontaktów.

"Pan mi tak na sercu leży"

Krystyna (ekolożka) i Marian (świadek) umówili się na spotkanie u niej w domu, w Pile, 9 sierpnia. Postanowiła, że nagra go tak jak kiedyś Kącki (dziennikarz "Wyborczej") Begerową. Ustawiła kamerę w dziurze grzbietu segregatora i czeka. Janowiak przychodzi, siada w przeznaczonym dla niego fotelu, gawędzą sobie około dwie godziny (trzy dni temu nagranie trafiło na YouTube). Krystyna przełamuje lody obietnicą, że przygotuje Janowiakowi i prześle nazwiska osób, które zeznawały przeciwko niemu:- Panie Marianie, w czym ja bym mogła panu pomóc? Ja nie wiem czemu pan mi tak leży na sercu. Trzeci raz się spotykamy. Przypuszczam, że ma pan do mnie zaufanie. On: - Jak bym nie miał, to bym tu nie był. Ona nawiązuje do Kiełka. On: - Ja się umawiałem z Kiełkiem dwa razy. A on był taki bezczelny (...) Lemanowicz: - (...)Mam zaufanie do Kiełka, bo uważam, że to uczciwy prokurator (wie, że to się w segregatorze nagrywa). On: - Myśmy się umówili, ja zeznaję mu jak było, a oni potem mi umorzą sprawy. Ale nie umorzyli (...). Janowiak opowiada dalej, że Kiełek mu tłumaczył, iż nie mógł inaczej, bo dostał polecenie z góry. Mówi też, że Stokłosę przed aresztowaniem ostrzegł Kaczmarek (były prokurator krajowy i minister).

Po spotkaniu Lemanowicz dzwoni do Kiełka i relacjonuje przebieg rozmowy: - Mam całe nagranie z nim. On: - I co on tam łgał? Ona: - Chcę to panu przysłać, żeby sobie pan zobaczył. On: - A pani mi powie: on chce się ze mną spotkać? Ona: - Tak. On: - No dobra to ja odbiorę telefon.

Tet a tet

Kują żelazo póki gorące. 10 sierpnia Krystyna Lemanowicz kontaktuje się z Marianem Janowiakiem z informacją, że może już dzwonić do prokuratora. Nazajutrz mailuje do Kiepskiego. Pisze, że wyśle mu nagranie z Janowiakiem (umówili się już, że na płycie, na adres Prokuratury w Wołominie z adnotacją „do rąk własnych) i prosi o pomoc w sformułowaniu pytań, które chce zadać świadkom podczas procesu SEPZN przeciw Stokłosom.

12 sierpnia Kiepski udziela instrukcji w sprawie, o którą prosiła, wysyła mailem gotowe pytania: - Pani Krysiu, Pani Pytania też są na miejscu. Najważniejsze jest aby Pani operowała regułą 7 złotych pytań tj: co, gdzie, kiedy, jak, po co, na co, w jakim celu? – kończy kompetentną radą.

23 sierpnia telefon Lemanowicz do świadka Janowiaka. Ekolożka pyta, czy otrzymał przesyłkę (sprawozdanie z rozprawy) i kiedy jedzie do Warszawy. Mówi, że chce się z nim spotkać po jego powrocie. 29 sierpnia Janowiak melduje: - Jutro jadę. Ona: - Jutro pan jedzie do Warszawy jednak? On: - Tak jestem umówiony.

30 sierpnia dzwoni Lemanowicz do Kiełka. Wypytuje go o przebieg spotkania ze świadkiem. Prokurator bez oporów je relacjonuje: - No niestety on niby wie o co chodzi, tak to czuję. Ale on myśli, że to samo się za niego zrobi. No prawda się nie obroni sama, trzeba pisać wnioski zawiadomienia, informacje (...). Lemanowicz: - No właśnie to są te takie momenty istotne, które wymagają jakiegoś pomyślunku. On w podsumowaniu: - Jestem zadowolony.

Następnie prokurator instruuje ekolożke, że trzeba spotkać się z innym świadkiem w sprawie przeciw Satokłosie i nagrać go.

***

1 września na skrzynkę Lemanowiczów trafił, mail od Roberta Kiepskiego: - Witam pani Krysiu. Pan Nowak kręci mi dyscyplinarkę za spotkanie z MJ we czwartek. Zbiera od ludzi notatki na te okoliczności. Teraz pani wyobrazi sobie, gdyby się dowiedział o naszych kontaktach...

P.S.

"Pan Nowak" to zapewne Paweł Nowak – Zastępca Prokuratora Okręgowego Warszawa Praga. I z pewnością dowiedział się o kontaktach prokuratora, bo sprawa 18 września br. trafiła do Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Jak poinformowała rzecznik tej prokuratury Renata Mazur, jeszcze tego samego dnia sprawę przekazano do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.


Dane kontaktowe

Biuro Henryka Stokłosy

Śmiłowo, ul. Pilska 48
64-810 Kaczory

  henryk.stoklosa@farmutil.pl

  tel. 67 281 41 40

  kom. 667 984 000

  fax 67 281 41 44


 

Rzecznik Prasowy

Marek Barabasz

  rzecznik@farmutil.pl

  kom. 667 984 040